29 march 2011
Gdy źle
gdy pył pokruszonego głazu
wydziera oddechy spóźnionego szeptu
gdy kamienieją okruchy ciepła i mrozu
gdy suche łzy solą gorzką w kawę
otwieram oczy na druga stronę
gdzie ostatni przyjaciel
nieproszony podaje łapę
gdzie nieskoszony kłos kładzie ziarna
w bruzdy czarne czyste
gdzie ujściem niespokojnej rzeki
ocean niewzruszony
gdzie słone kryształy przejrzyste
padają w morze czarne czyste
Gdy naprawdę źle
idę pod gruszę wspomnień
zapalam papierosa
liczę zasnute dymem drzewa kwiaty liście
liczę, że zasnę
wtedy czytam ślepca opowieści
stare, zapomniane wersy.