Poetry

Andrzej Talarek


older other poems newer

4 june 2011

Romanca

W zieleni która wciąż ze mnie
łąką wrześniową wypływa
tajemną postać kobiety
przed wzrokiem obcym ukrywam
nicią żółknącą zapięta
w myśli tajemnych osnowy
rośnie klimatem jesiennym
w błyszczącym srebrze mej głowy
pląta taborem cygańskim
drogi po których biegałem
romanca zwiewna istota
imię swej ciszy jej dałem

wiatraków bezradny łopot
mej głowy tuli do siebie
bez zbroi czym też jest mężnym
bez zbroi jestem w potrzebie
więc pokazuje mi jasne
na łąkach ślady zajęcze
trzepot bezradny kuropatw
pierwsze miłości młodzieńcze
niesie przed oczy łagodność
w koszyczku z pisklęciem małym
w igliwie sosen ubrana
w zapach włożona nieśmiały

ma wszystkie przymioty ewy
prócz tego poezją jest jeszcze
w ciszach wieczorom zabranych
myślami o niej ją pieszczę
czasami biegnie nad stawy
gdzie w trawach tańczą satyry
swoje kopytne sprośności
owiane w antyczne mirry
pod suknią zwiewną tajemne
skrywa księżyca podchody
jej piękno wraz z pożądaniem
marzeń wiszące ogrody

spełnij ach spełnij romanco
moje ukryte marzenia
spowite w szal twój cygański
nieśmiałe me uniesienia
daj mi romanco swobodę
myślenia ponad wodami
w przestworzu stwarzać mi pozwól
świat mój zszywany gwiazdami
bym mógł w nim lecieć i lecieć
ponad codzienność ciążącą
pisać w obłoku me myśli
czasem pokrywać kojącym






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1