Poetry

Leszek Czerwosz


older other poems newer

5 february 2014

Ale

Przyszedłem, by tylko odsłonić firany
i sprawdzić, czy rano
nie zaprzecza nocy.

(Jeszcze przez chwilę
jestem pewny siebie;
niedojedzone truskawki
i wysokie kieliszki wynoszę do kuchni,
czarnych koronkowych
lepiej dziś nie dotykać.)

[10:49:25] XY: Witaj, jest dobrze.
[10:49:52] XX: Ale?
[10:50:03] XY: Nic,
przecież wiesz.

Dziś tyle pracy, na samą myśl głowa boli.
Telekonferencja, już się pewnie skończyła.
Samolot. Dwie godziny straty.
Marzeń więcej niż czasu.
Ale.

Jest ale,
choć ukryte w dołku policzkowym.
Zdążę wyjść,
zanim opadną kąciki ust.

[12:01:25] XY: Ale muszę.
[12:01:44] XX: Mówisz, musisz.
[12:01:49] XY: Mówię, ale.
[12:02:12] XX: Wiem, leć już, ja zaczekam,
ale...






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1