13 may 2015
nie umiem pisać prozy cd6
-Dzień dobry, jak się czujesz maleńka? Wszystkiego najlepszego!- mama weszła do sali cała uśmiechnięta.
Jak ja się czuję? Nie wiem, od rana się wiercę, bo nie jestem w stanie powiedzieć, żeby jakaś meanda mi przyszła i zmieniła pampersa. Przed obchodem tylko mnie mocniej przykryły kołdrą. I tak się właśnie zaczęły moje urodziny.Nawet mi się płakać nie chce, chyba zużyłam wszystkie łzy wczoraj. Ciekawe czy tak można? Profesor powiedział, że wyniki mam dobre. Tak zrozumiałam, bo było tam dużo dziwnych i trudnych słów.
Mama mnie przewinęła, umyła i potem przebrała, w kolejną paskudną piżamę. Nienawidzę ich i obiecałam sobie, że jak wrócę do domu to więcej żadnej nie założę. Pewnie nawet nie są takie brzydkie jak mi się wydaje. Przywiozła mi wuzetkę, bardzo je lubię. Ciekawe co dzisiaj jet na obiad? Zobaczymy jak pójdziemy na spacer, jeśli jest jakiś wózek wolny. Ale najpierw rehabilitacja. Może uda mi się przejsć cały korytarz, później schody. Strasznie to meczące. Logopeda mówi, że w urodziny nie będzie mnie męczyć. Szkoda, że to tylko jeden dzień.
Dzwoniła M. B. Wie, że nie mogę mówić, więc powiedziała, że nie muszę. To ona rozmawiała ze mną, za mnie. Bardzo dużo ciepłych słów i miłości. Normalnie zastanawiałabym się czy zasługuję, ale ostatnio ciągle czegoś takiego doświadczam. Mam tylko nadzieję, ze oni wszyscy rozumieją jak bardzo są niesamowici. Cały czas płakałam, ona mówiła, a ja wycierałam oczy rękawem. Taki rodzaj płaczu, kiedyś był mi obcy. Tyle wiem. Jeszcze wszystkiego nie pamiętam. Coraz więcej rozumiem z tego całego zamieszania, po tej rozmowie jestem już prawie pewna, że długo mnie nie było. Z wczorajszej kartki też coś podobnego wywnioskowałam. Bardzo pragnę normalnej rozmowy nie tylko telefonicznej, kiedy umiałabym powiedzieć M.B; że jest świetna. Mówiła coś o chorobie i nie będzie mogła przyjść, szkoda, ale w sumie to dobrze, bo spotkanie na plotach z niemową w szpitalu to średnia rozrywka.
Mama mówi coś o tym, że K.J. namierzyła K.M; bo tamta się martwiła. No tak, przecież nikt w domu nie zna angielskiego i nie ma jej numeru. Babcia mi to wczoraj tłumaczyła, ale nie do końca zrozumiałam. Również o tym, że K.J chce przyjechać. Brakuje mi jej, ale nie wpuszczą jeje bo nie jest z rodziny, poza tym nie chcę żeby mnie taką widziała. Jestem w stanie się założyć, że ona ma to samo. K.J. namierzyła przez facebooka prisil siostry K.M i do niej napisała. Mamam to lepiej tłumaczy. Dziewczyny się poznały dawno, ale nigdy nie było potrzeby, aby się wymieniały kontaktami. Ostatni raz rozmawiałam z obiema przed operacją, to chyb było dawno, tylko, że K.M nie zna polskiego, a ja nie jestem w stanie napisać SMS-a. Kto wie, czy chociaż odblokować telefon teraz mi się uda.
Ludzie zawsze pytają „co byś chciała dostać na urodziny?” Chyba wystarczą mi te wszystkie ciepłe słowa i uśmiechy, ale wolałabym być już w domu.