Poetry

Bazyliszek


older other poems newer

1 june 2012

On nazywał się malarzem

pomalowałem toast
marmoladowym niebem
dodając smaku
księżycowych kwiatów
 
tych na gałęziach zostawiłem w spokoju
widząc ich nabrzmiałe walizki
 
w restauracji miałaś uśmiech
gdy spojrzałem w oczy
kalejdoskop uczuć
 
w nich wysokie drzewa
kwiaty płaczące wczoraj
wyrastając jutro
 
na stole albumy
jakże czarno białe
pokazywałaś cienie
szukałem przyczyny
 
w cyrku cyrkownicy
na arenie słonie
zapomniałem białe konie
 
weź mnie na łódkę
zaprowadź proszę
tam gdzie kiedyś
 
wiosła znały drogę






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1