Poetry

Bazyliszek


older other poems newer

3 march 2013

A dzieci łyżwami

otworzyliśmy okna
na szerokość bólu
 
a gdzie ptaki i gdzie chabry
to tylko wiatr pokojami
 
nie bój się kwiatów
i nie bój skrzydlatych
 
jest coś w wodzie
i coś w powietrzu
 
zawsze paląc w imieniu
one nie znały słowa
 
kościół jest wielki
większe dzwony
 
to były tylko dzieci
 
ogień płonie bóg
lecz dwa plus dwa
 
to cztery
 
na granicy wspólnych słów
tak często rozbeczane garbate
 
mówią lata bez wody
i kuźwa uścisku
 
a kobiece piersi bogiem
 
potem ona on i wąż
 
kawa stygnie szybciej od słów
więc jak wychwalać smutne niespojrzenia
 
miałaś słowa a ja mosty
po drugiej stronie
 
kościoły naszych jakże
innych bogów
 
a w łóżku co w łóżku
allah i jahwe
 
wiesz mam inne płuca
wiesz są buty na szczyt
 
i do diabła
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1