12 may 2010
Torba podróżna
Kiedy idziemy we dwoje
ściskam obie jej ręce
omylnie nazywane uszami
Jej głębokie wnętrze
dźwiga okruchy wspomnień,
bieliznę i skrzydła
mojego anioła stróża
Zwykle kroczymy w milczeniu...
I tylko czasem
gdy zatroskany pytam
czy nie jest jej zbyt ciężko
Ona zaprzecza
lekko kołysząc się na boki
Lecz wiem, że kłamie,
bo kiedy przystajemy
bez życia pada
u moich stóp