Poetry

Sztelak Marcin


older other poems newer

25 july 2012

Błogosławione destylaty


 
Dzieje się nic,
taki lament rzucony w ścianę
z cegły.
Przed lustrem jestem
nagi, pusty, nawet nie ma mnie wcale.
 
Znów cisnę perły
tej, która nie chce,
niech będzie – stary i brzydki, a na salony
jak bela.
 
Nie objęty sprzedażą ratalną wykrzywiam
gębę;
To uśmiech, drogie dziatki, pozwólcie
na ucho wam szepnę:
Żadnych złudzeń, Mikołaj umarł, prezentów nie będzie.
 
Owszem, mógłbym kochać ludzi, jednak - tani
lub spowszedniały - nie mam za co
sprzedać słowa.
 
Szczerze - sam bym nie uwierzył.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1