Poetry

Sztelak Marcin


older other poems newer

9 june 2014

Pocztówka na wodzie



Gładząc fale otwartą dłonią zatrzymuję
czas. Jak kiedyś.
 
Nostalgia przeżera szpary w oknach, kalendarze
obłażą ze ścian. Przesiąkam zapachem wczorajszych
barw i kolorytów.
 
To wciąż ja – najprawdopodobniej, tylko słońce świeci
inaczej. Prognozy wieszczą coraz częstsze upadki.
Nie chce ci mówić jak bardzo boję się ciemności.
 
Ugłaskuję ją tocząc dyskusje przed lustrem, z na wpół
zamkniętymi powiekami. Nigdy niedokończone listy
skrobią w dno szuflady – udaję, że piszę, obgryzając
końcówkę długopisu.
 
Później już tylko śnię, naznaczony dzieciństwem,
a może przemijaniem. Chociaż to takie banalne,
do bólu zaciśniętych bezsilnie pięści.
 
Kręgi burzą spokój, mimo wszystko wciąż wrzucam
kamienie do rzeki. Jak kiedyś.


czas. Jak kiedyś.
 
Nostalgia przeżera szpary w oknach, kalendarze
obłażą ze ścian. Przesiąkam zapachem wczorajszych
barw i kolorytów.
 
To wciąż ja – najprawdopodobniej, tylko słońce świeci
inaczej. Prognozy wieszczą coraz częstsze upadki.
Nie chce ci mówić jak bardzo boję się ciemności.
 
Ugłaskuję ją tocząc dyskusje przed lustrem, z na wpół
zamkniętymi powiekami. Nigdy niedokończone listy
skrobią w dno szuflady – udaję, że piszę, obgryzając
końcówkę długopisu.
 
Później już tylko śnię, naznaczony dzieciństwem,
a może przemijaniem. Chociaż to takie banalne,
do bólu zaciśniętych bezsilnie pięści.
 
Kręgi burzą spokój, mimo wszystko wciąż wrzucam
kamienie do rzeki. Jak kiedyś.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1