Poetry

Sztelak Marcin


older other poems newer

16 october 2015

Deprywacja


Kiedyś bałem się słowików,
w dogasającym powietrzu drapieżnie
czyhały na parkowych szaleńców.
 
W końcu odeszły i tylko zima
stawała się coraz dłuższa.
Praktycznie z dnia na dzień.
 
Ale wciąż powracał śpiew,
uporczywie, kaskadami rwał
i gryzł. Wewnętrznie.
 
Więc zamykałem okna, coraz szczelniej,
aż zabrakło powietrza.
Dziś oddycham pustką malują ściany
czernidłem ze spalonych metryk.
 
Nigdy nie narodzonych dzieci i starców,
tych, którzy przynoszą wiadomość:
słowiki wróciły. Tylko parki przestały być
miejscem oznaczonym. Nawet na mapie.
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1