28 january 2016
Egalitaryzmy
Pod strzechą to chleb, kiełbasa,
a nie poezja. Nie ma miejsca
na słowa, co najwyżej modlitwy i przekleństwa.
W odpowiedniej kolejności.
W zeszycie mieszczą się tylko cyfry,
po stronie winien – miesięczne wersy
i tak dalej do przewidzianej puenty.
Chociaż, po prawdzie to tomik też miałby wartość,
praktyczną. Niestety, poeta nie miał tego na myśli.
Zapewne
(bo Nowoczesna oraz nieodzowna Świeżość).