24 may 2016
Prowizorki
Konopnym sznurem naprawiam zegar,
niech odmierza.
Choćby wiecznie spóźnione
słońce.
Mam różne drogi do wyboru.
I to nie prawda, że prowadzą
w jedno miejsce.
Chociaż drogowskazy wypalone
po fundament milczą – idę.
Przede mną, za mną powietrze gęste
niczym miód.
Zapowiedź raju, ale konopny sznur
pęka. Więc wciąż skręcam
pętle.
Jednak przepuszcza, na krawędziach.
Poetry
Prose
Photography
Graphics
Video poems
Postcards
Diary
Books
Handmade