9 february 2017
Nieciekawe grzechy
Zbieram pamiątki ze złych czasów,
wyczyszczone do połysku pływają w słoikach.
Co wieczór mówię im: dobranoc, śpijcie
spokojnie w objęciach kurzu.
Rano dojrzewam niczym jabłko
niezerwane z drzewa, powoli splatam
przeznaczenie w niewygodną pętlę.
Słoiki czekają.
Być może na muśniecie modlitwą,
niepewną. I nagłe rozgrzeszenie, dokładnie
między oczy. Niestety cisza,
nieszczególna. Z permanentnym brakiem burzy.
Nawet lustro odbija wciąż to samo
— mnie oraz drobne przewiny.
Wciąż nic z listy głównych.