16 may 2010
Tętna
Niewierna wierność, masochizm ideałów
Schodami w górę, ścieżka przetarta
Te same słowa, ewenement banałów
Przestrzeń zamknięta, przestrzeń otwarta
Ty sprzedajesz spalone zapałki na rogu
Rozpalasz nimi sumienia, żalisz się Bogu
Krzyk także milczy, cisza też kłamie
Tą windą na piętro minus drugie
Nie niesiesz krzyża, opierasz o ramie
Nie stawaj jeszcze, niech pacierz zmówię
Nie zamykaj okien, nie będę skakał
A gdzie podziewałeś się Ty, gdy Bóg płakał