Poetry

Pi.


older other poems newer

11 july 2010

bohemat

Z tą nocą bezgwiezdną pod rękę, tak wolny i ufny,
jak w trzewiach grzesznego galeonu - ja płynę,
poprzez ocean wieczornych uczynnych trotuarów.
Ćwierć stopnia w amok i w tamten świat wybrany.

Tam po cygańsku w pląsach satyrów gną się syreny.
Tam błyszczy w dymie wszechwiedzące oko Cyklopa.
Tam kusicielki Meduzy przechadzają się szpalerami,
i tryskają ze źródeł upojne ambrozjum i nektaris.

Gdzie dzikość iskiernym gra rytmem fine-de-siecle,
a lędźwie niecierpliwie pulsują: staccato, staccato.
Gdzie w winnych pojedynkach bez słodkiego epilogu,
nikt nie ma odwagi zrejterować pod zimny stolik.

Gdzie mienią się barwnią absyntowe tęcze pokus,
a trzeźwi są tylko wiecznie obecni odźwierni!
Ci nieśmiertelni! Ci kamienni! I w tej pieśni...
Och! W refrenach kolejnych toastów już się gubię!...

Twój gęsty muślin upaja jak... jak jakaś papaya...
Intensywnym poematem przyobiecanym komuś... Komu?
Przytulonym... Przyszszszalonym... Ten szaaaal?...
och tak!!! Już wiem! Do świtu mnie wieź... jam senny...

Bohema, ach Bohema... O tobie napiszę poemat...
Ale jutro, Dekadencjo ty moja, jutro... Dziś trema...


------------
2009






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1