19 july 2010
urodziny
Dżony kończył siedemnaście
wino kończyło się w nas
pomyślałem że już czas
sprawdzić jak to jest
kiedy komuś kończy się ten świat
bo w kamienicy te dwa piętra niżej
bo mieszkał gość co go zwali Ożygańcem
bo pić lubił choć pić nie umiał
nie miał kasy
nie miał pracy
nie miał rodziny
to pomyślałem
to po co mu całe te życie
to my przynajmniej się czegoś nauczymy
i wypiliśmy ćwiartkę
i zanim Dżony zanurzył w nim nóż
i poduszka się przekrwiła Ożygańcem
i kurwa kolo nawet umrzeć nie umiał szybko
i tylko problemy robił
założyliśmy się oba z Dżonym
jak długo będzie mu ciekła ta krew z brzucha
chciałem wygrać to trochę poruszałem kosą na boki
gdy Dżony nie patrzył bo poszedł sobie zrobić
kanapkę z pasztetem Dżony jest skurwiel
bo dla mnie pasztetu już nie starczyło
a suchy mi jakoś tak nie smakował
popatrzyliśmy do samego końca
popaliliśmy po całym jak dorośli
my nie dzieci że pół po pół
zrobiliśmy zakupy w Żabce na rogu
bo stara chciała pomidory na kolację
życie potoczyło się normalnie
a przynajmniej Ożyganiec
się już nie męczy