16 december 2016
oko na niebie
wśród trzydziestu najpiękniejszych rzeczy, które dostrzec można
wyłącznie z perspektywy bardzo wysokich trajektorii, są miejsca
na Ziemi które olśniły estetów, więc podziwiam. być człowiekiem,
to takie dumne. po to kilku zmyślnych gości stworzyło idealne oko
na niebie, bym mógł zobaczyć obrys gitary Ibanez wyrżnięty w lesie
pod Cordobą. oto długość gryfu: trzysta metrów z okładem; średnica
struny G? zasięg ramion przeciętnego argentyńczyka. oko, bym mógł
zachwycić się eleganckim lazurem na powierzchni zbiorników potażu
w Moab Utah. tu barwy migoczą nieprawdopodobnie nieprawdziwie.
przeglądam więc ten, oraz tysiąc innych obrazów uchwyconych przez
szpony dronów. cuda na kiju. wiedziony ciekawością krzyżuję celownik
nagłego zainteresowania na 36°9'9"N i 36°53'37"E. co wtedy widzę?
żadnej wojny, żadnych tłumów, wojsk, działań zbrojnych; zero krwi,
ni cienia szubienicy. place bez świeżych grobów, jeszcze nieużywane
kamienie. gdzieniegdzie znajome plastikowe butelki, kartony opakowań
błysk wybebeszonej konserwy. z perspektywy anonimowego Google Earth
tego leniwego popołudnia nie dzieje się tutaj nic szczególnego. dymy?
to pewnie z grilla. smażone mięso ma swoich miłośników i w Aleppo.