Poetry

Pi.


older other poems newer

26 october 2010

natural born cykor (czyli podzwonne dla tchórza)

wtedy nie wierzyłem, że miłość może być partią śmiertelnego badmingtona
bez ustępstw. za bardzo bałem się, że możemy zmajstrować nowe pokolenie,
więc na hasło odbijany, odstąpiłem cię temu szczelniej zasklepionemu w sobie.

on ukradkiem wyrywał z siebie wiersze. nam to imponowało. ale teraz miałaś
piersi tak samo siedemnastoletnie, jak resztę wystawionego na słońce ciała.   
improwizowany performens dla jedynego widza w milczącej pantomimie

przypadków, które ponad moje libido. musiałem opalać się na brzuchu,
by zamaskować niezawinioną erekcję. teraz chciałem rozmawiać o polityce, 
o tendencjach buntu w prozie afro, ibero, nawet hindu, a wciąż te bordowe sutki

sterczące w chmurny błękit. wiedziałaś? spod powiek wszystko było pod kontrolą
bardziej, niż korytarze powietrzne nad zamglonym Heathrow w obliczu nawałnicy. 
nasze oswojone jezioro drgało raz po raz bliżej. piasek bezwstydnie emigrował

w poszukiwaniu cieplejszej pustyni lub głębszych pachwin. ciężko ranne wargi 
w zgrzytach o siebie i nadspodziewanie mokre dłonie, których nie mogłem wetrzeć
we własną skórę. aż po ból, że już tak mi zostanie. popatrz: pierwszy biały szkwał 

tego lata. przynajmniej zmyje z ciebie maskę, a ze mnie szczeniacką ejakulację, 
której jeszcze nie warto ujawniać. już cię przecież dawno stchórzyłem  - tamtemu
co wyskrobywał zapiaszczone inwersje z miejsc bardziej niedostępnych niż księżyc.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1