30 october 2012
Urojenia starego egocentryka
całkiem pochmurnie jest najczęściej we mnie
dlatego staję się ciemniejszy od tła
i wtedy widać mnie nad miastem
pełnią zakłócam monotonię długich zachodów słońca
pod postacią wody ukrywają się różne obrazy
jestem na wszystkich obłokiem
niewyjaśnionym przypadkiem
szczegółem pośród innych szczegółów rzeczywistości
przerwy w samotności wypełniam zrzędzeniem
później dodaję jeszcze trochę słów
w nich jako sens niebieski pigment
na niebie i jeansach często wycieram jaśniejsze miejsca
powtórne odkrywanie światła boli dużo głębiej
przez szczeliny w mojej jawie
wpływają pośpiesznie ostre fale
zdążę odwrócić wzrok zanim cokolwiek zapamiętam
a jeśli zostaną mi na dłoniach kolorowe plamy
bezboleśnie wchłonę je pod skórę
każde życie to zwykłe kłamstwo
moje ponure wnętrze z łatwością zabija pastelowe miraże