Poetry

agnieszka_n


older other poems newer

9 july 2011

dopiski w księdze rodzaju

zawsze kończy się coś, lecz  poznaję to miejsce.
za kominem czai się mrok,
jak detektyw w szeleszczącym prochowcu .

gołym okiem można zbadać
anatomię powszedniego dnia
rozmienioną na krew, strach
i próchniejące kości  pod krzyżem.

ten jak zwykle zabiera psa  na spacer
bielutkiego pudelka, idą po błękitnej trawie
i taki spokój, że  nawet wielkie mury pachną miętą

przeźroczyste worki w uniesieniu 
opadają podpisane imionami,
nikt już nie myśli o wygnaniu z raju. 

VI-VII`2011 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1