Poetry

agnieszka_n


agnieszka_n

agnieszka_n, 29 september 2011

koda.

palce nie dotykają kształtów i stopy giną w przestrzeni.
między  krawędziami wyznaczam horyzont, gdzie wpełza światło
i załamuje się we włosach. myśli niczym śnięte ryby leżą brzuchami do góry.

o świcie ciepłym jak mleko, wgłębienia linii brzegowej nabierają pełności.
oddycham płynnie nie stawiając przecinków.
woda gładzi cienkie żyły liści. nawet nie szeleszczę.

2011.


number of comments: 16 | rating: 9 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 26 september 2011

anka - prolog.

(wiersze z anką)

anka miała dużo koleżanek wybieranych na podstawie koloru lakieru do paznokci
albo drogich perfum. ubierała się na czarno i nosiła podarte rajstopy.
chłopaków zmieniała jak rękawiczki. nie wiadomo co popalała w kącie.

odkąd pozdrowiła gościa od fizyki środkowym palcem 
w szkole widywano ją rzadko. po awanturze ze starymi
z  powodu tatuażu, wyprowadziła się do krzyśka.

kiedy pierwszy raz zemdlała, sądziła
że to z powodu obfitych miesiączek i nocnych zmian,
ale krwawe wybroczyny na twarzy nie dawały spokoju.

półprzytomną zabrało pogotowie,
majaczyła, mamo odbierz małego z przedszkola,
i odgrzej pomidorową z ryżem, bo on nie lubi rosołu.

liczbę płytek we krwi policzono na sztuki.
krzysiek nie chciał dać nazwiska bękartowi,
a anka, nazwana kurwą, zamieszkała u starych.

2011.


number of comments: 23 | rating: 4 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 25 september 2011

powrotny

październik bez dna zmieszał się z krwią, 
skóra pomarszyła. na ramiona spadły wrony 
z ostrymi dziobami. deszcz wybił szyby.
*
przylegam jak wosk
na powiekach 
kruszą się liście.

powietrze nie-dzieli.

2011.


number of comments: 7 | rating: 5 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 23 september 2011

bezsen(s)

woda liże ulice obrazy wychodzą 
z konturów opuszczając ramy

jesteś śniegiem pod paznokciami
namiętność przyrosła jak dzikie mięso 

w pokoju ze szkła znaczenia 
rozwijam na podłodze

wróżę z liści 
bo już nie potrafię 

od nagich drzew 
nauczyłam się milczenia

a wiersz


2011


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 17 september 2011

* * *(kamienie mogą się przytulać)

nie myślałam nigdy że
kamienie mogą się przytulać
ale pod dębem dwa szare głazy
bezszelestnie sklejają wyżłobienia

zmęczyłam się wędrówką
z punktu a do gie
aż jesień weszła bez pukania
i śliskie liście wypluła na ławkę

pod czaszkę wraca trauma
uparcie zwijam tren 
przy sukni w gwiazdy

jestem julią
mam lat dwadzieścia siedem
wciąż czekam na balkonie

2011


number of comments: 14 | rating: 6 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 11 september 2011

szkice ołówkiem (12)

rozłupana jak wyschnięta skorupa
przelewam w szkicowniku zapomniane prawdy
ciemniejące niczym stare srebro.

zapamiętuję kolejne z urojeń plamiąc pożółkłe kartki.
ucieram w makutrze porośniętej włosami, myśli na masę,
chociaż prosta samogłoska wyraża więcej.

pęknięcia dzielą na warstwy.
łączę wargi obierając liście z płomieni.
tam -  jestem określa grupa krwi i budowa kości.

2011.


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 7 september 2011

szkice ołówkiem (11)

jest tyle pozwijanych myśli, do których nie potrafię wrócić.
wygładzam cienie próbując naprostować powietrze.
zapamiętuję obrazy rysowane światłem, woląc
wschody od zachodów i wędrówkę między nimi.

spod koron sypią się spalone włosy niczym
rdzeń świeżo zatemperowanego ołówka.
trzeszczą w skroniach słowa mędrców
wyryte ostatkiem sił artretycznych dłoni.

liście pleśnieją w wodzie, kruszą się i rozbijają o echo.
spróbujmy na trzy cztery, przecież dzikość płynie
jak żywica pod pomarszczoną korą. 
jeszcze raz powstań z mojego żebra.

2011.


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 2 september 2011

szkice ołówkiem (10)

wypłukana badam czy pozostał jeszcze osad i ślady  
po ognistym drzewie z poprzedniego wcielenia.
dociskam kolanami prawdę. kurczę zimne stopy.

nie oddzielam bezkształtnym snem jałowego wczoraj od dzisiaj.
dziurawię kartki zaostrzonym grafitem stojąc obok własnego ciała
i przerysowuję mrok wnikający w każde zagłębienie.

gliniany wazon wysycha z wody. wiesz, że nigdy nie lubiłam ciętych kwiatów?
pozbawianie życia w zamian za jeden uśmiech nie jest niczego warte.
muszę więc wylinieć i wrócić do początku.

2011.


number of comments: 7 | rating: 11 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 1 september 2011

szkice ołówkiem (9)

w miejscu, gdzie wieże kościołów przebijają chmury,
jarzębiny ułożyły szpaler z powyginanych konarów. 

nadzieja jest jak afta w jamie ustnej.
utrzymuje stan zapalny, dopóki nie wycieknie ropa.

zostań przykleiło się do palców,
po których spływają kwaśne obietnice.

po zmierzchu straszą puste oczodoły 
i słychać trzask łamanych gałęzi.

ptaki wypadają z gniazd. razem z nimi 
rozbijam głowę o zamarzniętą taflę,

a ty przekręcasz się na drugi bok 
udając, że nie słyszysz krzyku. 

2011.



number of comments: 13 | rating: 8 | detail

agnieszka_n

agnieszka_n, 31 august 2011

szkice ołówkiem (8)

natarczywe wcieranie mydła w oczy 
sprawiło, że kulki komosy zamalowuję na szaro.

na sznurach wyżęte prześcieradła 
wysychają z trywialności,

która przypominała sierpniowy zachwyt 
nad koszami pomidorów.

autobusy mechanicznie odjeżdżają z przystanku,
na którym młodzi wypisują swoje credo, 

doświadczają pierwszych pocałunków 
albo gaszą potajemnie palone papierosy.

drzewa znów mają liście,
a ja jestem - głupia.

2011.


number of comments: 7 | rating: 7 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1