Prose

Mariusz J.


older other prose newer

27 may 2010

Obudź się!

Obudź się! Otwierasz oczy. Głowa nieznośnie pulsuje jakby ktoś na wysokości skroni
zaczął grać V symfonie Beethovena, albo nie - zmieńmy to na jakiś współczesny kawałek.
Lubisz muzykę rockową?. OK. Będzie bardziej komercyjnie. Powoli wraca świadomość. Kim jesteś?.
Zostawmy to do rozstrzygnięcia czytelnikom. Ten aspekt sytuacji nie jest ważny. No dobrze,
w takim razie - po co tutaj jesteś?. Jeszcze tego nie wymyśliłem. Mamy sporo czasu.
Zaczynasz krzyczeć. Wołać o pomoc. Przestań. Nikogo nie ma. Powiedzmy, że jesteśmy w
drewnianym domku na pustkowiu. Kręcisz głową. Nie chcesz?. Nie drażnij mnie! Wolisz
żebym umieścił cię w piwnicy? Zatem jest drewniany domek na pustkowiu. Najlepiej
pustyni. Nigdy nie byłem na pustyni. A ty?. Tak myślałem. Zatem to będzie nasz pierwszy
raz. Wnętrze? Hmm. Niech będzie ubogie. Gołe ściany. Na środku pomieszczenia
krzesło na którym siedzisz. W rogu stół. Nic więcej. Oczywiście okna i drzwi też są
- zachowajmy pozory realności. Zajmijmy się tobą. Powiedźmy, że masz 32 lata. Jesteś
brunetem. Masz piwne oczy, metr osiemdziesiąt jeden i lekką nadwagę. Wybaczcie drogie panie, że wasza
wyobraźnia nie została należycie zaspokojona.Przystojnych, wymuskanych młodzieńców
szukajcie gdzieś indziej, na przykład na billboardach za oknem. Pytasz jak masz na imię?. To nieistotne.
Franek czy Józek, Mariusz czy Wiktor. Konsumenci lubią sami utożsamiać się z bohaterem.
Dlatego nie będziemy roztrząsać twojej przeszłości. Zresztą nie chce mi się jej wymyślać.
Zastanówmy się lepiej nad ubiorem. A niech tam. W końcu to tylko słowa. Jesteś nagi. Mnie
się przecież nie musisz krępować. Poza tym jesteśmy na pustyni, jest gorąco i duszno. Wystarczy,
że pocisz się ze strachu. Przepraszam, że jesteś związany, ale muszę wprowadzić element dramatu
i przemocy. To zawsze się dobrze sprzedaje. Czego chcę od ciebie? No właśnie. Dobre
pytanie. Jako ( w tym miejscu pojawiają się informacje zastrzeżone ) mam nad tobą władzę absolutną.
Czego mogliby oczekiwać odbiorcy? Ostatnio dobrze sprzedaje się krew i bebechy na wierzchu.
Nie krzycz!no już przestań wrzeszczeć! żartowałem. Lubię oglądać horrory, ale nie zamierzam
pastwić się nad nagim, bezbronnym i związanym człowiekiem. To może coś w rodzaju opowieści wigilijnej?.
Rozliczę cię z całego życia. Nie. Za bardzo melodramatycznie. Klient na pewno byłby rozczarowany.
Buduję klimat jak w filmach Davida Lyncha...(znasz go? nie? aha, koniecznie musisz obejrzeć)....
a później taka porażka. Trzeba wymyślić coś innego. To może umarłeś i spotkałeś Boga.
Lepiej nie. Dla ateistów byłoby to nie do strawienia. Też nie chcesz?. Masz rację -
nie będzie pseudoreligijnego wątku. Zresztą w dzisiejszych czasach Bóg obecny jest
tylko w kościele. To co ja z tobą zrobię. Jak już cię wymyśliłem wypadałoby jakoś sensownie
zakończyć nasze spotkanie. Nie mogę przecież zostawić nagiego mężczyzny na pustyni.Mam pomysł.
Skończymy to w sposób ocierający się o mistykę, metafizykę, z nutką ironii i banału.
Zamienimy się miejscami. Teraz Ty decyduj. Obudź się!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1