Poetry

Ryszard Kowalski


older other poems newer

1 march 2016

Jabłonka.

Niwa, sad z kapiącym deszczem,
las jabłoni plony wieszczy,
jedna jabłoń na tej scenie,
wzbudza troskę i zmartwienie.
Niewysoka i pogięta, łatwo daje się wiatrowi,
„Jak jej pomóc? Może wyciąć?”- ogrodnik się poci, głowi.
Majem kwitła. „Będą psiorki
z lichej, sadu lokatorki”.
Sierpień słońcem sad wygrzewa,
nocą zdarza się ulewa,
ale ranek, to gra cieni,
skórka jabłek się rumieni
a sadownik zauważył,
że malutkiej też się darzy,
też jabłuszka ma dorodne,
stołów pańskich jakże godne.
Czerwień wybarwiła plony,
czas na zbiory w sadzie goni.
Wzrok tej małej jabłkiem kusi,
że choć nie chcesz ale musisz
sprawdzić zaraz, czy uroda,
równa w smaku drzewka płodach.
I tu podziw, zaskoczenie,
Zachwyt, każde podniebienie
wyda, aromatem się upoi.
Ogrodnik tak jak słup stoi…
Nim ignorant zacznie szydzić,
słabszy, może go zawstydzić.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1