14 november 2010
Jesienna wyliczanka
Tak za oknem jest ponuro,
pozostało mi to pióro,
bo ta mżawka nie pozwala nawet wyjść.
Żeby chociaż jeszcze wrzesień,
dając park na moją kieszeń.
Nagie drzewo, czarny gawron, zgniły liść.
W szyby dzwonią krople deszczu,
zimę srogą w radiu wieszczą,
wielkie śniegi na podproże mają przyjść.
Ja nie mogę siąść na sanki,
tylko w oknie mam poranki.
Nagie drzewo, czarny gawron, zgniły liść.
Obok ciągnie jesień życia,
jutro czekiem bez pokrycia,
ludzie coś tam sobie mruczą, żeby zbyć.
Żeby choć w podeszłym wieku,
mróz zatrzymał coś w człowieku.
Nagie drzewo, czarny gawron, zgniły liść.