17 january 2014
w glowie rapera
kiedys mial swoja kobiete
dusila do w domu a on potrzebowal
przestrzeni miasta
ulic pelnych trawy i calego szajsu
milosc to niewola to zgrzytanie pochwy
i stojacy kutas na pokuszenie
byle gleboko a nie na pol gwizdka
tu ulice niosa miedzy turkow a murzynow
piwo woda mocno uscisniete rece kolesi
blogi zapach chemii o poranku
z cala gotowoscia oddawal kutasa
malej dziewiczej cipce przytulal glowe
do jej piersi potem troche rapu a wolnosci
i niczego wiecej nie trzeba oprocz malego
bialego zawiniatka i po co pierdolenie
o moralnosci gdy zajarac pobzykac
w ciula pograc w robocie to kawalek szczescia
kiedys mial swoja kobiete
wydusil z niej poltora nieszczescia
i odbil szerokim echem w jej umysle
gdy zorza byla polarna uciekla
a w swiezej pamieci frajera pracowita bezczynnosc
zaklocaly znajome slowa
mam wyjebane bo w istocie piekne
sa ulice w piec minut do wolnosci