Poetry

Kazimierz Sakowicz


older other poems newer

2 march 2012

zbuntowane janioły

a było to tak dawno co se jus najstarsi gorole nie pamietają
kiej siedział se Pan Bócek zafrasowany straśliwie
a zmagał się ze sobą łokrutnie
nie wiedział jak janiołom w niebie nagadać
ze malućkie dziecko co z kobiecego łona wynijdzie
bedzie nad nimi panować
i gdy janielskie śpiewaki skonczyły ranne zorze
Pan Bóg jednym łokiem spoziera na Gabriela
Tyn mie chyba nie zawiedzie
a drugim łypie w uradowane świetliste gemby
kochane moje fruwające psednie dusycki
dzisiaj w sóstym dniu stworzenia wszechświata
chcę wam objawić tajemnicę najwinkszą jako jest
od was zalezeć bedzie przyszłość cłowieka
on to jako bezradne dziecie do kóńca mnie umiłuje
który janioł skrzydeł pokory nie złoży przed żłobem
tyn niech idzie w diabły sukać wiatru w polu
zawrzało między uniesionym skrzydłami
a jako pirsy archanioł Gabryjel pokorniutko się ukłonił
resta mrucy pod nosem tak to nie moze być
aby taka kruchość miała być przed nami
patrzy Łojciec głęboko im w ocy
idźta zatraceńcy sczyńścia sukać w oddali
kto pokory ma tyle w sobie by unieść chwałę
niech psyjdzie tu do mnie a reszta prec z raju
uszły zbuntowane janioły siać niepokój buntu
a rozradowany Gabryjel układał zwiastowanie
reste opowieści juz znata
ten co łostani jako pierwsy zasiądzie u Bożego trona
jamen
 

ps tak wyszło jak wyszło góral żem z nad morza




[1] 16.08.06






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1