26 july 2011
Wskazujące czarne twory
Wstańmy, połóżmy kwiaty w byłym miejscu, kosmos pod nami, słychać uderzenia cepów i rozwijaną taśmę. Wokół ściany i tylko one... przyjemne proszki wysypuję z rąk, lecz to nie moja decyzja... A wszystko drży już, ja czekam, przecież nic nie zrobię. Wszystkie puzzle podłogi unoszą się naokoło, mnie zostało tylko tyle by widzieć. Postacie, wiele nasion, mnóstwo leukostard i chaos i chaos. Nic nie wiem, nic nie chcę, niczego się nie boję! Wyjące źdźbła trawy pobudzają mnie do eksplozji, wskazujące czarne twory odwrócone ode mnie, kilka świetlików panikujących, iskry padające na mnie, podświadomość teraz góruje, ona nakarmiona życiem emocji, a ja już nie ten... Zjedzone szare budynie, kwadraty w niemocy w kąciku, wciąż chaos, dynamika, mnóstwo dymu, opanowanie traci na wartości, umiera. Drżące dłonie, zatkane gumowym korkiem gardła i serca umierają też. Zegary tańczące, dzikie, plastelinowe domki zmieniają się na stałe, a świat i ludzie gapiący się na mnie, lecz...............
Uderzam dłonią w puzzle, tak sam ja, kelner, z szumem w uszach niszczę dłonią wszystko co nieposłuszne! .. I co?... Puzzle znów sklejane, autobusy pełne plasteliny rozkładają się na łąkach, no i ja, zmęczony kładę się na kwiatach...