Jarosław Trześniewski, 6 may 2019
do obozu koncentracyjnego odebrać prochy zmarłego
w dniu 24 stycznia 1943 roku dziadka Jana odebrać
za darmo prochy odkryte niedawno w podziemnym magazynie
odebrać za frico pochować w rodzinnym grobowcu do babci
babcia kiedy dostała wiadomość o śmierci dziadka
odmówiła zapłaty 28 marek za przysłanie urny
nie życzyła sobie bezpodstawnego wzbogacenia
trzeciej Rzeszy Austria powinna teraz oddawać prochy
gratis jako bonus od krematorium rekompensatę
za pusty grób babcia długo nie wierzyła że dziadek
nigdy nie wróci mając niemiecki akt zgonu wystąpiła
po dwudziestu latach o uznanie za zmarłego
jedziemy z Wiednia do Linzu mijamy Krems und
Stein jedziemy wzdłuż Dunaju przed Linzem skręcamy
do Mauthausen odebrać prochy odebrać spalonego
dziadka pochować jak należy rozsypać w Alpach
położyć kamyk lżejszy o miliony ton które dźwigał
prochy rozpoznamy po numerze wytatuowanym
na spalonej skórze odbierzemy rozsypiemy wzdłuż
trasy z Mauthausen przez Auschwitz do Mielau
Jarosław Trześniewski, 21 april 2019
dzisiaj przy ścianie płaczu
zamiast karteczek z modlitwą prośbą o
wtykamy żółte narcyzy
(to nie narcyzm szepczą ortodoksyjni Żydzi)
kolejni Mesjasze i Matki Boskie ukrzyżowane
za nas i za wielu król Dawid żołnierze
armii izraelskiej na wzgórzu świątynnym
odmawiają Szema Israel
turyści w jerozolimskich kafejkach
ze znudzeniem przeglądają bedekery
dopijają espresso nie wiedzą
że dzisiaj jest koniec świata
zaraz będzie szabas
Jarosław Trześniewski, 12 april 2019
Ewie Lipskiej
pomarańcze Newtona
lecą na łeb na szyję
sok dozowany w kropli
uncję unosi wyżej
piksele wyprzedzają
lata świetlne na wieczność
czarna dziura jest biała
białko z żółtkiem w skorupie
widzimy ślepnąc w tej czerni
głusi stojąc na słupie
Jarosław Trześniewski, 8 september 2014
ewenkowie nadchodzą
drżą namioty. latarki, sznury i szpadle .ćmy kobaltowe.
ultrafiolet zlizany .promieni wariant zerowy
dręczy cienie na ścianie. z bali sosnowych
drewno do kominka skwierczy. polano.
kot czarny jak noc przebiegł, wpada w wąwóz
nad jeziorem. jęzory mgły.
ewenkowie nadeszli.
ewenkowie przygotowują ewakuację
dogasa ognisko .pieczona łapka wiewiórki
i sos z purchawki olbrzymiej. jeże jak krety kopią
atomowe schrony. zmechacone swetry, popiół
niebo całe w pręgach ; deszcz ,leszcz i głos
w żebrach .skwierczą żeberka. zebrano
chrust .zimno nadchodzi .jakucja jak łucja
z lammermoor .plamy ze słońca są.
odwrót.
drugie nadejście ewenków
lato się spełnia .warstwy ebonitu ,tanki.
gąsienice czołgają się. norma jean
goli podbrzusze. arthur miller pisze
kolejną powieść. tafla wód
pomarszczona .w samo południe
akwamarynowe żuki toczą kulki
gnoju. niebo ciemnieje. trzciny myślą.
wiatr czuje miętę.
czuwasze czuwają .ich dialekt nie
zawiera miękkich samogłosek. czukcza
czeka na świt.
lato się spełnia.
ewenkowie odsłaniają ołtarz ofiarny
ważka atamani. na migi. w górze
śmiga helikopter sanitarny.
ewakuacja jezior. eksterminacja lasów.
zgrzybiałe grzyby. pogrom krewetek.
topnieje lód grenlandzki.
topnieją ewenkowie.
tąpnięcie. grążele opanowują nowe
terytoria. kormoran śledzi ławice.
karpie, sieje i sielawy występują
z wód.
wszystko w najlepszym gatunku.
ewenkowie nadpływają na łodziach
zakładają miasta. lokują na prawie
magdeburskim. budują zamki.
opatentowane, przeciwwłamaniowe.
zakładają dynastie przekazując gen hemofilii
inaczej nie byliby ewenkami.
wiedzą, że nie są żadnym
rozwiązaniem. biorą w jasyr kobiety.
produkują wędki i siatki na motyle.
dzieci eweńskie są rumiane i pyzate,
piszą na skórach
traktaty i historyjki o zaginionych
narodach.
eweńskość to połowy
na lodowatym oceanie
i wieczna
zmarzlina.
ewenkowie odnajdują kamień filozoficzny
może to był odprysk meteorytu
tunguskiego. szaman odprawi obrzędy.
wezwie duchy przodków.
podpali wody ogniste
gennadij ajgi opisze zwyczajnie
kobiety eweńskie
z namaszczeniem napełnią mlekiem miseczki
będą karmić węże i renifery
znaki runiczne słaniać się będą.
ewenkowie dzwonią do drzwi i ogłaszają koniec świata
brakuje mocy. kilowaty i megawaty.
młoda komiwojażerka pożąda
rachunków za prąd .faza pierwsza
i faza druga.
na(d)ciągają faktury.
cyfry sylabotoniczne.
gazetki ze strażnicy,
foldery reklamowe
bez okazji okazyjne
wyprzedaże
Jarosław Trześniewski, 23 february 2014
sonata kijowska
zofio święta nieświęta sobór kłujesz dzidą
niebo ciemne od dymu bruk jest wszystkimi
kreszczatik choruje na szkarlatynę
galina z jenakijewa pisze do górników
dym nad miastem przerywa odliczanie zabitych
świece palą nad brzegami dniestru dniepru
prypeci wzdłuż rzek na skraju polegli w jeden dzień
za daleko od wód na tarasie przekraczają brzegi
samostijna babuszka z cerkwii antonina
lat sześćdziesiąt dwa z chustą na barykadzie
krew nie krewny keczupu i kula prawdziwa
a galina z jenakijewa intonuje akatyst
panichid juz nie starcza ani trumien dla
młodzianków z winnicy kamieńca zaporoża
pomarańcze przegniłe wysypują ze skrzynek
galina z jenakijewa apfelsinów nie kupuje
Jarosław Trześniewski, 19 february 2014
lotnisko nie przyjmuje marokański mistral rozdziera
prochowiec Bogarta niski wzrost Humphreya maskuje
kadr Ingrid pośmiertnie zostanie żoną Ingmara Bergmana
w chłodny sierpniowy poranek na wyspie Fårö
na polanie gdzie rosną poziomki Golda Meir otworzy
zalakowany list przy siódmej pieczęci wzgórza Golan
eksplodują a w Leningradzie Fanny ugotuje faszerowaną
paprykę odcedzi białe noce i opowie jak Anna Andrejewna
Gorienko stała w oknie naprzeciwko cicho czytając Requiem
Fontanka budzi nocą dzwony w soborze Spasa na krwi
Władymir Efroimowicz Jontow umrze nagle w Mławie nie zdąży
wystawić w Maryjskim wersji Casablanki miasta umarłych
w chłodny sierpniowy poranek na wyspie zajęczej
zzielenieje spiżowy but cara Piotra
Jarosław Trześniewski, 8 july 2013
nuty pęcznieją w księdze kołacząc do bram raju
głodnym aniołom ciasno w zakazanym mieście
sępy jednym staccatto korę z drzew pożerają
wąż czeka na uchodźców zanosi się na deszcz
dzban ucho nastawia nie słysząc śpiewu chóru
wyciąga długą szyję dosięgnąć pragnie gniazda
na trąbce Eustachiusz dmie niewidocznym chmurom
a niżej mu wtórują pies z mandoliną i małpa
co uciekła Breughlowii teraz się głośno śmieje
podobnie jak pelikan a może biała czapla
o jeden alt za daleko o jeden ton za wysoko
nie sięga wzrok tak nisko nie widać jednym okiem
jak pieką się na wolnym ogniu grillują bezustannie
fragment zebra Adama i jabłko pomarszczone
wewnątrz pulchnego kołacza O mamma mia ciabatta!
Jarosław Trześniewski, 25 december 2012
Bukolika wigilijna
znowu dzień budzi piosenką pastuszków o cudzie
Julia pisze gryps do Hamleta ostrzegając przed wejściem
na balkon w Weronie jej pusty grób to czakram
a Romeo nie jest samcem alfa i żaden tramwaj
nie pożąda kotek na blaszanym dachu
zewsząd rdza i roztopy na zachodzie
bez zmian w Mali burzą posągi sufickich
świętych których nie życzy sobie Allach
w Afganistanie zniknęły pomniki Buddy
chwała na wysokości chałwa na depresję
wyspom dziewiczym zagraża zagłada
na twitterze papież powtarza orędzie
znowu dzień budzi piosenka pastuszków o cudzie
marmoladę z róży poleca Stéphane Mallarmé
Artur drwa rąbie a statek otrzeźwiał na muldzie
Bożego Narodzenia nie odwołano niech trwa
Jarosław Trześniewski, 21 december 2012
Pasztecik Mozarta albo MozartKugeln 2
od piekarnika sycąca fuga nut uwłaczających zmysłom
odmrożona porcja pasztecików Mozarta w symonii do
symfonii na tle bilbordów supermarketu Lidl
tam wódka czysta i tabletki z wapnem musującym w jednym
la(n)sują sonatę cis mol mszę c dur na podbrzuszu modelek
w pawilonie gdzie muśnie wstęga gdy trwa wyprzedaż wstążek i podwiązek
w promocyjnej cenie wyłącznie dla Elizy Konstancji Julii czy Laury
plus gratis przepis na stringi dziergane w okolicach krzyża
(in nomine Patris et Filii et Spiritus Sancti et consortes)
zanim przejdą do rzeczy za słodki ten Mozart ciasteczka cantuccini
(Padre Puccini niejeden ząb stracił przegryzając wargę)
nie mają smaku pozostaje kwestia
jak zawsze pora roku co nie w porę i w porę
gorczyca gorycz migdałów będzie potęgować
zajady z ust Salieriego opryszczkę na wardze
i inne przypadłości zdawałoby się
zbyt wstydliwe żeby nie wybiec
przed orkiestrę batutą co tylko na skraju
von Karajan potrafił utrzymać gęsiego
paszteciki Mozarta marsza też zagrają
molto molto vivace!allegro! allegro!
12.12.2012
Jarosław Trześniewski, 21 december 2012
Czekoladki z Mozartem (Mozartkugeln 3)
Jerzemu Beniaminowi Zimnemu
na końcu świata Salzburg zaraz za autostradą
obóz cygański stacja benzynowa Shella
zmarznięty Dunaj skrzypi grudniowy śnieg
psy ujadają bezgłośnie z daleka światła Krems
und Stein gdzie morelowe nalewki łączą
obce sobie miasta z bezimiennymi rzekami
nad Narwią Wkrą i Wartą – wspominać nie warto
gnostycznych marcepanów złoconych pudełek
z kokardką gdy wręczasz bezdomnym w dzień
nienarodzenia ze zgniecionym konterfektem
muzyka en face w przekrzywionej peruce
co dodaje smaku niechcący strzepując
cukier puder na wanilinowy śnieg
w zapisie ponad fugą sonatą kantatą
eheu! eheu! eheu! eheu!