2 december 2010
Nie zostawiamy śladu
W głodnych i spragnionych objęciach tulę,
drżąco cię czytam rękoma obiema,
jakbyś napisana brailem… tak czule,
że sam nie wiem, czy jesteś czy cię nie ma.
Opalone policzki biorę w dłonie,
w spełnionych oczach nie dostrzegam skargi.
W twoich włosach srebrzystych pożar płonie,
majaczę… półprzytomnie gryząc wargi.
Jakby w baśni, tak lekko cię unoszę.
Tracę oddech przez twych piersi muśnięcia.
Czy na palcach wyobraźni się wznoszę,
czy rzeczywistość gaśnie w twych dotknięciach.
W sen oceanu spokojnie wypływam,
brzmienie ust, szum w uszach mówi kochanie...
Namiętniejszą już falą się okrywam…
rozpocznijmy w tym tańcu kołysanie.
I już nią płyniemy… po nas, śladu brak,
leciutko, powoli niby we mgle.
Toniemy w szaleństwie spełnieni… a jak!
Czy ten taniec trwa na pewno? Któż to wie?
Radość 16.07.2010