15 april 2011
Kotły w tramwaju i pozory
Na dnie filiżanki
z widzialnego wychwycone oczami,
w porcelanowym kubku
od zakrytego dna, aż po brzegi
wypełnionym wiedzą…
I unerwiony kocioł wrzątku,
kipiące własne myśli, uczucia, obrazy –
podwyższona temperatura indywidualizmu.
Żywe obrazy – martwa natura,
każdy ma wymalowane
te trzy naczynia,
mniej więcej w podobnych proporcjach.
W tramwaju, w metrze, w autobusie
płótnami wlepione
w zagubioną ciszę przetrzymania,
którą obnaża najlżejsze muśnięcie ram.
Wtedy filiżanki i kubki
zanikają w parze nieuświadomionego
egoizmu,
ich treści nie mają znaczenia.
Rozpalone kotły
pyskują pokrywkami.
Przeplata się strach, zawziętość,
zaślepienie z obojętnością,
nikt nie potrafi zmniejszyć ognia.
Kilku sprawia pozory, reszta wygodnie milczy.
Radość 10.11.2010