amelia92, 15 january 2011
wstrzymując oddech
zaciskam powieki.
buduję obraz wspomnień
który pomaga mi żyć.
przenika ciało
umysł
emocje.
wędruje od głowy
do stóp.
dodając tlenu,
przytrzymuję się
parapetu.
w każdej chwili
mogę upaść.
z wielkim
niespodziewanym hukiem.
wpatrując się
w lustro,
odnajduję prawdę
o swojej tęsknocie.
amelia92, 14 january 2011
Nadszedł czas
na usytuowania bałaganu,
na zewnątrz
jak i wewnątrz
mojej
potarganej
egzystencji.
Zanurzam rzęsy w
wyimaginowanej
czasoprzestrzeni.
Oddzielając kawałki
minut od godzin,
wypatruję drobnego bliku
wśród czarnej plamy.
Moje spojrzenie
zamieniło się
w szklaną,
nie do przebicia
warstwę.
Lodowata
blada
siejąca panikę
tafla goryczy,
powoli przenika mnie
do szpiku kości.
Zaczynając od żył,
złącza się z krwią,
która bezcelowo
pomaga mi żyć.
Porozrzucałam
moje okruszki nadziei
po każdym zakątku
ciemnej
granicy
opustoszenia.
amelia92, 14 january 2011
Obdarta ze skóry
tragizmu
oklejam się opatrunkiem
znieczulenia.
Wprowadzam
w swoje skażone wnętrze
pierwiastki obłudy.
Zrywam z siebie
dramatyzm wspomnień,
który
niepohamowanie
wydziera się
spod fundamentu
głosu niepokoju.
Szepty
tańczące wokół
wrzasku ciszy
powinny już dawno
usnąć w
kącie zapomnienia.
Osuwające się powieki
pozwolą mi
zatopić się
w
bez kresową
ucieczkę awangardy.
Stąpając
po cienkiej
linii niebezpieczeństwa,
ruchem rzęs
strzepuję
ostatni okruszek światła.
amelia92, 6 january 2011
Kolejno następujące po sobie noce
o smaku uśmiechu o poranku,
przeminęły niczym spadająca gwiazda.
Rozsypując dreszcze pod skórą
uciekła niewinność i niechęć
do własnego ciała.
Pozostając niewyjaśnioną zagadką
buduję nowe znaki zapytania
nad rozsypanym olejem.
Zewsząd panowanie euforii
zamieniło się
w niewyobrażalną potęgę trzykropka.
Mnożąc się,
pozostawiają po sobie ślad milczenia.
Narastające zniechęcenie
dodaje błota do kałuży ciszy.
Nie znając nadziei,
tracę powietrze w płucach.
amelia92, 31 october 2010
Ten czas miękkich jak aksamit dni
już nie powróci.
Te godziny
wsłuchiwania się, w kołyszący rytm dźwięku poruszonej struny
zaniknął gdzieś w mojej pamięci.
Ulotny zapach radości niczym motyl
odleciał wraz z promieniem słońca.
Wypowiedziane cząstki uczuć
przepadły w ciszy zwątpienia.
Zaplanowane dni, godziny, minuty...
rozpadły się na milion małych kawałków.
Splecione w ustach krople deszczu
przemieniły się w strumyk tęsknoty.
Odkryte tajemnice
rozproszyły się w odgłosie echa.
Zapamiętany głos śmiechu, nadziei, wiary w siebie...
zamarzł w cieniu rozgoryczenia.
Jedna chwila
potrafi zbudować milczenie na wieczność.