10 november 2010
Doczesność
Gdzie jestem?
Zapytałem, gdy się obudziłem.
Bo miejsce to było przerażające.
Zmysłami odczuwałem gniew i nienawiść.
Nikt nie odpowiedział.
Szedłem ulicami. Zmuszony do patrzenia,
bo nie miałem powiek.
Zło wypalało mi wzrok, a ja patrzyłem,
bo nie wiedziałem co zrobić.
Czy to piekło?
Ze wzrokiem wzniesionym ku górze.
Czekałem. W nadziei.
Niemy krzyk ciszy.
Rozdzierał mnie od środka.
I strach zakrył mnie swoim płaszczem.
Zrozumiałem.
Otworzyłem oczy na doczesność.