24 february 2011
karmię psy kiełbasą
rzucam klejnoty hołocie pod nogi
niech się wieprze zagryzą
oczy wydrapią sobie
zostawiam perłę
przyciskam wskazującym palcem
liczę uderzenia serca
o płuca
wyrzucają urywane oddechy
mogą zdradzić pozycję
więc krok w tył bez namysłu
byle zniknąć przed stadem
rozproszyć w powietrzu
gęstym jak ślina
ma dziś smak kawioru
i szampana
*w kopalni diamentów
złoto to śmieć