18 april 2011
18 april 2011, monday ( poniedzielnie )
Kolejne dni przybliżają do świąt. Świąt które
mam totalnie w d...e i ich nie cierpie. Rodzinna
atmosfera wśród fałszywych życzeń, czego to
nie życzą. Potem naszczęście proza życia, i intrygi
jak zniszczyć i zadać ''cierpienie''.
W grudniu pierwszy raz w życiu przeżyłem
najpiękniejsze święta w samotności, bez obłudy
kłamstw. Tylko cisza i spokój, mam nadzieję że
choć tych świąt nie dożyje. Będzie zjazd judaszy.
Męczarnia. Olać ich.