Poetry

lehwoj


older other poems newer

21 october 2011

WIECZÓR

Dzień zapada na drugą stronę
krwawi przecięty horyzontem
ziemia tak spokojnie odbiera nam światło
jakbyśmy mieli o nim na zawsze zapomnieć
 
Słońce tonie w lampce montepulciano
wspomnienie ciepła zeszłorocznej Italii
zapalamy świece jak po śmierci dnia
w telewizji kolejny odcinek życia na niby
 
Z każdym zmierzchem świat znika
jak opuszczony dworzec
odjeżdżamy coraz bardziej rozmazani
jak ludzie w pędzącym pociągu






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1