2 january 2013
2 january 2012, monday ( Do Darka w sprawie haiq, chociaż nie tylko... )
Drogi Darku, drodzy Przyjaciele...!
Ostatnie swoje haiq napisałem sześć lat temu i uważam tę formułę za zamkniętą. Pisałem je w latach 2001 – 2006... Był to okres szczególnie ciężki dla mnie i działo się wtedy wiele niedobrego w moim życiu, chociaż sporo na dobre wyszło. Miałem wtedy poczucie zaciśniętego gardła, zalanych cementem ust i tylko taki sposób mówienia jak haiq mógł u mnie wtedy funkcjonować. Instantmyśl, instantforma, instanthermetyzm... Klasyczne haiku wynika z podglebia szeroko pojętej filozofii zen. Był to nurt myślowy, który mnie wtedy frapował, który był, częściowo, moim schronieniem. Jednak nigdy nie miałem aspiracji by tworzyć haiku. Moje pisanie nazwałem haiq, by podkreślić odmienność moich wydumek (prócz wersyfikacji 5 + 7 + 5).
Swoje haiq wklejam na Trumlu, który, nota bene, jest najbardziej przychylnym portalem dla haiku i form haikupodobnych oraz haikupochodnych. I juz niewiele mi pozostało.
Zdarza mi się teraz popełniać jakieś epigramma (ἐπίγραμμα), ale nie nazywam już ich haiq.
Można haiku lubić bądź nie lubić, co nie znaczy, że nie jest to forma inspirująca dla wielu. Przykładem tego są wspaniałe epigramaty Renaty Giemzy, których korzenie sięgają myślenia formą haiku i prowadzą do metafory jako "domeny pojęciowej", powstającej jako skutek systematycznego powiązania różnych pojęć, z których jedne funkcjonują jako cel, drugie zaś jako źródło metaforycznego rzutowania.
Ryszard Kapuściński w swym Lapidarium IV (8) napisał: Postmodernizm. Główny plus - że jest antydogmatyczny, otwarty na innowację, minus - że jest skłonny do nadmiernego, bezkrytycznego relatywizmu. (…) Czy jest to trafny kierunek poszukiwań? Myślę, że powyższe słowa Kapuścińskiego można odnieść do haiku i form pochodnych – w sposób refleksyjny otworzyć się na różne tradycje i innowacje, bez dogmatyzmu i skrajnego dekonstruktywizmu...