12 june 2011
Ostseebad Stolpmünde
Czuwający mają świat wspólny, śpiący są odwróceni do swoich osobnych światów.
Heraklit z Efezu
pierwsza połowa września -
w Ustce wiatr frymarczy wszelką miarą
stalowym krokiem obszywam trotuar na Marynarki Polskiej
niczym pruski feldwebel na Hauptstraße
w towarzystwie niewidzialnego spojrzenia Wilhelma II
na Alter Kirschplatz pośród lipowego obrysu śpiącego kamienia
szukam żywicznego bólu drzewa Yggdrasill -
jedyny sposób by zdążyć
przed ostatnią plagą sowitych dreszczy
w fali utoczonej krwi z brunatnej tęczy
przez chwilę zestawiam ten maniakalny landschaft
z czułostkowym wątkiem pastoralnego piękna młodocianej jesieni
oraz pożogą quondam castrum Stolpesmunde w 1644 roku
być może
spotkałem kiedyś Friedricha Klein – Chevaliera i Arnolda Köpke
być może
wypiekałem neogotycką kirchę z Franzem Draheimem
być może
śpiewałem Vaterunser z pastorem Spittelem w Ferienheim
mój spazm
pozostaje matowy
jak szyby kolejki do Schlawe i Smolzin
choć nie wozi już ona
herzoga von Bismarcka ani gauleitera Forstera
choć nie wozi już
nikogo
gdzieś tu mieszka piaszczysta pomroka
zjedzonej przez morze Góry Hindenburga
rozpisana na wniebowzięte spojrzenia
tych którzy poszli kolczastym duktem zasieków Verdun i Tannenbera
prosto w zachłanne płomienie rozlanej paszczy Fenrira –
albowiem szczęśliwy owoc żywota który przypasał oręż
bo miecz stanie się człowiekiem
a przeklęty śmiertelnik którego obwiązano rynsztunkiem
bo mieczem w przedwiecznym jadzie
się stanie