Poetry

gabrysia cabaj


older other poems newer

28 june 2012

Takie nic

Według ojca masz być piękną królewną,
chronioną przez dwójkę straszych braci.
Też coś! - obrusza się mama, na samą myśl
zmiany planów: będzie lekarzem.

Więc już od dziecka zaciskałam oczy
i zęby, krojąc żaby pod lasem, pojąc komary
własną krwią.

Ręczne łapanie raków w rzece
musiałam opanować do perfekcji
przy dziennym świetle i nocą -
o karbidówce.

Po wielu latach też nie jest lekko,
bo jak z czystym sumieniem i komu
powiedzieć, że chyba musiało się udać
nie wyhodować żadnej żmiji
na własnej piersi -

nikogo z nas przy tym nie kalecząc.

.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1