Poetry

gabrysia cabaj


older other poems newer

20 june 2013

Świetnieje

Gdy spadłam
z ciemnej strony Księżyca
musiałam odejść żeby szukać
sensu:
w oderwanym od gałęzi liściu na wodzie
w pokosach trawy granatowych kałużach
w zaspach i zasypianiach
w budzeniu

ale nic nie było podobne - widziałam
jak wuj Bernard hodował łabędzie
kiedy syn mu się w czepku w niedzielę
utopił. Kobiety w długich suknicach
ciągnące wozy

Chętnie chodziłam rzeką

dno przepatrując
a kiedyś spytałam: mamo
co było w dzień w którym zostałaś sierotą?

Nic nie było - poszłam do lasu
nazbierać ziół na suchoty
a tam tak cicho
tak było cicho że w życiu czegoś takiego
nie słyszałam

Ja również mam w sobie taką ciszę

I łabędzia

Już niczego nie szukam
Gdybym znalazła nie wiedziałabym
co z tym zrobić
Czy podnieść?

I komu oddać


.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1