Poetry

gabrysia cabaj


older other poems newer

21 september 2011

Wrześniowy wieczór

niebo rwie się w strzępy krzykiem dzikich gęsi

niby żartem pół-serio roztaczasz mój drogi wizję
Wietrznej Bramy

że tylko przejść bez tych całych ceregieli
nie obarczać by nie płakali

zostawić wszystko jak jest nie obejrzeć się
już nigdy nie wracać nie wracać
 
ale jeśliś mi przeznaczył długie dni
 
.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1