Poetry

Florian Konrad


older other poems newer

1 september 2012

Myiasis

Bierze też czart częstokroć postać, i owszem samo materialne corpus konia, psa, a czemu nie ma brać ludzkich trupów? Dla jednego cieleśnie żyjącego sprowadził diabeł osobę urodziwą; aliści post actum pokazał się ścirw bydlęcy w łóżku, jako pisze Gvillielmus Parisiensis
Benedykt Chmielowski,,Nowe Ateny”
 
 


kiedyś w pijackiej złości podarłem rękopis 
zbiór legend o pękatych cielcach 
i równie spasionych boginiach 
czarne, pochyłe robaczki, pismo starego człowieka 
  
strzępy kartek lśniły jak skórki dojrzałego słońca 
które obrał ktoś cholernie głodny 
po czym zjadł w pośpiechu, bez popijania 
promienie ciekły mu po brodzie 
  
później- wyrzuty sumienia 
zamknąłem się w pokoju, zasłoniłem okna 
sklejałem strona po stronie 
iskry uciekały za okładki 
  
ocknąłem się z potężnym kacem 
na szybach zimne kwiaty i paprocie 
rozlepiając żółte oczy z przerażeniem stwierdziłem 
że rękopis ewoluuje
 treść rośnie, żyje własnym życiem 
  
to jakaś dzika i nienasycona opowieść 
wspak, pismem lustrzanym, na dodatek w obcym języku
  
jutro zakopię ją za domem 
wyrosną seledynowe kwiaty o mdłym zapachu 
zrobię bukiet, pstryknę zapalniczką
w narkotycznym śnie zobaczę 
matuzalema schylonego nad kartkami 
 
porwę na jego oczach
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1