1 september 2012
Myiasis
Bierze też czart częstokroć postać, i owszem samo materialne corpus konia, psa, a czemu nie ma brać ludzkich trupów? Dla jednego cieleśnie żyjącego sprowadził diabeł osobę urodziwą; aliści post actum pokazał się ścirw bydlęcy w łóżku, jako pisze Gvillielmus Parisiensis
Benedykt Chmielowski,,Nowe Ateny”
kiedyś w pijackiej złości podarłem rękopis
zbiór legend o pękatych cielcach
i równie spasionych boginiach
czarne, pochyłe robaczki, pismo starego człowieka
strzępy kartek lśniły jak skórki dojrzałego słońca
które obrał ktoś cholernie głodny
po czym zjadł w pośpiechu, bez popijania
promienie ciekły mu po brodzie
później- wyrzuty sumienia
zamknąłem się w pokoju, zasłoniłem okna
sklejałem strona po stronie
iskry uciekały za okładki
ocknąłem się z potężnym kacem
na szybach zimne kwiaty i paprocie
rozlepiając żółte oczy z przerażeniem stwierdziłem
że rękopis ewoluuje
treść rośnie, żyje własnym życiem
to jakaś dzika i nienasycona opowieść
wspak, pismem lustrzanym, na dodatek w obcym języku
jutro zakopię ją za domem
wyrosną seledynowe kwiaty o mdłym zapachu
zrobię bukiet, pstryknę zapalniczką
w narkotycznym śnie zobaczę
matuzalema schylonego nad kartkami
porwę na jego oczach