Poetry

Florian Konrad


older other poems newer

7 december 2015

Cymelium

zwiedzam nielegalne grzebowisko
dom z klamek i szuflad. rzeka w co drugim pokoju
wolno się odwrócić przed północą
 
tamta myje. sine, chyba jeszcze nie padło
podobno chłopczyk. nie pozwala dotknąć
w każdej kropli dwieście par oczu
 
leniwy nurt, resztki kadłuba na brzegu
kieliszek i czaszka, włos, złamane pióro 
kupka śmieci milcząca o przeszłości, artefakty z gliny i miedzi
drewniany wieloryb z oderwaną płetwą
 
można by połatać, zawsze to flaga
domyślić się brakujących liter 
 
dokąd płynęli? najpewniej na wschód
tam coraz zimniej, gorączka śniegu. ludzie
wybierają lodowate kamyki z dna
potem sprzedadzą na bazarze. naiwniaków nie brakuje
 
dziennik nie ma połowy kartek. i tak-cenne znalezisko
...w radość... lekk... -słowa zdarte gryzącymi falami
 
tamta zakopała pod skałą
jakiś wykolejeniec grzebie, otwiera pudełko
gapie- zbyt tchórzliwi by go odpędzić
 
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1