Poetry

Florian Konrad


older other poems newer

11 june 2016

Pregnancje

dedykuję E. W.


urodzimy ich w Żymie, Farszawie albo innym mieście
którego nazwa aż się prosi by ją przekręcić
 
dzieciaki indyko o dziobach jak naparstki
i zbyt długich szyjach (idealne pod kozik!)
 
niektórym trzeba będzie pomóc się wykluć
(nie dziw się- przecież to granit!)
 
pęcznieją w kulach do kręgli
maślane ciałka, twarde szczeciny
(brzydkie potomstwa. nie do zniesienia)
 
większość gdy wypełznie będzie samcami
cherlawsi wybiorą sztuczną płeć
perły na podniebieniach
 
pójdą razem nad strumyk by obmyć pergamin 
(nie nazywaj skórą- za cienki!)
 
najbledszy z braci- sióstr krzyknie ,,noc!"
przyśni im się ciemnoskóra Macocha
będzie mieć na głowie turban z liści
i poznają czym jest śmiech
 
może lepiej wbić wieszak?
nie jest za późno. jeszcze można wyłuskać
 
 
2014/ 2016
tekst po reanimacji
ale chyba do odstrzału






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1