Poetry

Florian Konrad


older other poems newer

7 july 2016

Dezoszczędnie

dedykuję E.W.

żyjwa w nich- jakby odkorkowano piwnice 
karnawał się znalazł na strychu 
pomiędzy brzuchatymi walizami 
wyszumował z podziecinnych beczek
 
rządzimy!-powarkuje ogólnodemon
jego fizjonomia- zwykła pokazówka, 
gwóźdź ukryty w tarocie. krótko mówiąc
-to niegroźny bydlak, śmiało da się zagryźć
jeszcze przed nastaniem kaca
 
w tym czasie ja- uciekam przez pustynię
namiot rozbity pod szyją, nic tylko osiedlić
jakąś dziewczynę, spróbować żyć na trzeźwo
 
w wieku dwunastu lat nasmalcowałem powieść
dwóch chłopców zwiedza opuszczone domy
włamują się, ale nie chuligańsko
bez demolek
 
w jednej z ruder- sekretny pokój
pełen kosztowności
 
ładne było końcowe rozczarowanie owych
kilkuletnich łowców przygód. poznanie że zabawa 
to nieużyteczny rekwizyt
 poglądy filozoficzne motyli 
na powrót zmienionych w robactwo
 
wkoło- zapowiedź autozagłady, wieszczenie:
ze skrzyń wycieknie korona albo nowy diabeł
 
(cześć, to ja- rękopis w fajerkach
plama śliny na poszewce
widz teatru epileptycznego- powie)
 
obżartusy nadal w ruchu
biesiady specjalnej beztroski
walcodrom na którym sennie 
kiwają się amanterie brylantyniarzy
w połatanych smokingach
 
spalają się nasze królowe






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1