Poetry

Florian Konrad


older other poems newer

22 august 2017

Eliminator slajdów

 
ech, wspominam kosmiczne odyseje
od łóżka do biurka, niekiedy zygzakiem
(spalona żarówka daje o połowę mniej światła
łatwo się zgubić nawet w dobrze znanym miejscu)
 
i widoczne po zmroku
trajektorie naszych myśli
 
niektórych do dziś nie rozsupłałem
przecięły się, gdy rozmawialiśmy, splątały
i wiszą pod sufitem tamtego domu
niczym lep pełen much
kokon w którym drzemie najszczersze z pragnień
to niewymawialne
 
ileż można by z nich zrobić nitek
zalać betonem każdy kilometr, cal
dzielący skórę od skóry
 
i, gdy zerwie się czarny szkwał
założyć uplecioną zbroję 
 
potem nie ruszyć się, ani na milimetr
przeczekać złe jak najbliżej siebie
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1