Poetry

Florian Konrad


older other poems newer

22 april 2011

Zdechły pejzaż

zawsze po pijanemu, choć to wstyd, słucham Placebo
śpiewam z Brianem dziewczyńskie smęty
piszę wiersze, później je zarzynam 
całuję Jane Doe 
  
nieporadnie próbuję spłacić dług 
czarny, drzemiący w brudnych myślach, rozłamanej 
wersalce. na dnie 
  
udaję że zdzieram cię do kości 
aż po koślawe marzenia, strzępy ubrań 
po godzinie znikasz, a ja 
wreszcie mogę zamknąć się na cztery spusty w głośniku 
  
świtamy ale jakoś dziwnie bez promieni, bez ciał
bo i z czego się cieszyć? pył i resztki szarawej szminki
pogardliwe spojrzenia opiekuńczych duchów
 
implikacja: jeżeli sfruwam po stromiźnie
ze stołu, schodów, z walącego się diabelskiego młyna
to oni też spadają, może nawet szybciej
 
,,biegnij, Florian biegnij" - odbija się w szkle






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1