Poetry

Florian Konrad


older other poems newer

21 august 2011

Styczeń, szósta rano

dwudziesty dziewiąty odpływa
coraz dalej, przez wiosnę, lato, przez zielone listki
i utleniasz się, pokój traci pamięć
 
jeszcze oglądasz telewizję, coś czytasz`
ale coraz wolniej, czujesz ten puls, gnicie, mętną wodę
 
gorąco w każdym śnie, grudzień się rozpuszcza 
pożółkła choinka
jesteśmy mali, zapadamy się w głąb podłóg
 
dzwonię do ciebie
nikt nie odbiera, pewnie zniknęłaś na dobre
lub rozwiązujesz krzyżówkę
tylko nie widzę cię przez gęste sito
 
dom choruje, coraz więcej w nim piasku i mgły
nie umiem cię przesiać, oddzielić od plew
leżę na brzegu
pluję krwią






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1