Poetry

Teresa Tomys


older other poems newer

22 november 2013

Najbardziej bolą...

nieoczekiwane powroty synów
nocą na palcach  
bez zbędnych szmerów
zamknięty w sobie
 
niemy jak karp wyrzucony na brzeg
gaśniesz
pulsująca miarowa cisza
to początek bez dalszego ciągu
 
a jeszcze wczoraj
ulegli jak wosk razem
tu
gdzie płot pięknie malowany
 
na uwięzi złote pnącze
tam i z powrotem
dotrzeć do tęczy
zwiastującej dobrą pogodę
 
nie pytam
 
XI.2013






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1