Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

20 february 2012

Przyzwoitość z kanału

Bond łapówkę od Liptona
wziął, oka nawet nie zmrużył.
Wielu mamona przekona,
zwłaszcza przed końcem podróży.

Piłkarz, który przez lat wiele
uwielbianym był nam asem,
dzisiaj ma już inne cele -
sławę sprzedaje za kasę.

Zaplątała kardynała
finansowa lepka nić.
Profesura klip nagrała -
musi także z czegoś żyć.

Tu nie Eden - LOT jest jeden,
a służba obsiadła ropę.
Ci od śledzi siedzą w miedzi,
reszta poszła w Europę.

W mediach swoi - cichociemni,
wielu za doradztwo bierze.
Niepokorni i niezmienni
wezmą kiedyś za pacierze.

Najwyżej płaci reklama.
Wiadomo - kłamstwo kosztuje.
Przyzwoitość to dziś dramat.
Z kanału wyłażą szuje.

Pieśniarz śpiewa - Róbmy swoje!
Po co zaraz się przejmować?
Za wszystko zapłacą goje -
ktoś powinien to kupować!

"Sie kupuje - to sie ma!"
Świat się kręci na mamonie!
Czarna dziura nie jest zła!
Byleś nie wpadł! - Wtedy koniec.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1