Poetry

Marek Gajowniczek


older other poems newer

18 march 2012

Wypłynąłem na bezrybie

Wypłynąłem na bezrybie.
Gość mnie pyta: - W jakim trybie?
W trybie pytań do obrazu.
Trzeba było tak od razu!
Proszę zwrócić się do ściany
Na której ma być wieszany.
Gdzie ta ściana? Widzę mur!
Wyrasta zza pawich piór
I go przesłaniają lesby.
Nie dostanę się tam! Gdzieżby!

Próbuję płynąć na głębię.
Nie bądź taki mocny w gębie!
Nie tacy tu już tonęli,
Kiedy głębię zgłębiać chcieli.
Podpowiemy ci w sekrecie -
Wypluskaj się w internecie
Spokojniutko, bez zakrętów,
Aż trafisz na brak dostępu.
Kiedy cię skasują w necie -
Zostanie kąpiel w klozecie.

Nie popływam sobie chyba.
Na bezrybiu i rak ryba,
Lecz on także nie ma głosu.
Jestem jak ofiara losu
W oceanie niemożności.
Na swój los się trudno złościć.
Warto nawet go polubić!
Próbować się w tłumie zgubić
I prześlizgnąć się do ściany.

Pod napisem "Zapraszamy!"
Uderzyć trzy razy głową.
Potem wrócić na Stalową
I pokrzyczeć sobie w tłumie:
Niech nie pływa, kto nie umie!






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1